Polska rozgromiła Estonię w półfinale baraży Euro 2024, pokazując świetną formę i zdecydowaną przewagę na boisku. Teraz przed Biało-Czerwonymi decydujący mecz z Walią, który odbędzie się 26 marca na wyjeździe. Zanim jednak skupimy się na tym wyzwaniu, warto celebrować to pewne i przekonujące zwycięstwo. Na szczególną pochwałę zasługują Jakub Piotrowski i Nicola Zalewski, którzy odegrali kluczowe role w tym spotkaniu.
Mecz rozpoczął się od wyważonej gry obu drużyn, jednak już w 22. minucie Polacy przełamali defensywę Estończyków. Pierwsza bramka była efektem świetnego zagrania Jakuba Piotrowskiego, który posłał precyzyjne podanie między linie obrony przeciwnika. Piłka trafiła do Przemysława Frankowskiego, który idealnie wbiegł w pole karne i zewnętrzną częścią stopy posłał piłkę do siatki. Bramkarz Estończyków nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
Mimo kilku okazji w pierwszej połowie, na drugiego gola trzeba było poczekać aż do drugiej połowy meczu. Wtedy to Nicola Zalewski pokazał swoją klasę, precyzyjnie dośrodkowując na głowę Piotra Zielińskiego. Kapitan reprezentacji wykorzystał tę szansę, kierując piłkę do siatki rywali i podwyższając wynik na 2:0.
Kolejne emocje przyniosła 65. minuta, kiedy Jakub Piotrowski postanowił spróbować swoich sił z dystansu. Uderzył piłkę z taką mocą i precyzją, że bramkarz Estończyków mógł tylko odprowadzić ją wzrokiem do siatki. Było to bez wątpienia jedno z najpiękniejszych trafień tego meczu, które jeszcze bardziej podbudowało morale polskiej drużyny.
W 74. minucie po raz kolejny swój udział przy bramce miał Nicola Zalewski. Tym razem posłał groźne dośrodkowanie w pole karne, a zaskoczony obrońca Karol Mets skierował piłkę do własnej bramki, podwyższając prowadzenie Polski na 4:0. Estończycy byli wyraźnie zdezorientowani i nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie polskich ataków.
Zaledwie dwie minuty później na listę strzelców wpisał się Sebastian Szymański. Wykorzystał zamieszanie pod bramką przeciwnika i niemal siłą woli wepchnął futbolówkę do siatki, przypieczętowując wysokie zwycięstwo.
Pod koniec meczu Estończycy zdołali jednak zdobyć honorowego gola. Nasza defensywa popełniła błąd, na co bardzo nerwowo zareagował Wojciech Szczęsny. Mimo straty tej bramki, nie zmienia to faktu, że Polska zagrała jedno z najlepszych spotkań w ostatnim czasie, dając kibicom wiele powodów do radości i optymizmu przed kolejnym starciem z Walią.