Legia szybko znalazła się w kłopotach w tym meczu. Już w 7. minucie wynik na stadionowym telebimie wskazywał 0:1. Warta objęła prowadzenie dzięki nowemu wahadłowemu, Tomasowi Prikrylowi, pozyskanemu z Jagiellonii Białystok. Pierwszy strzał z prawej nogi został obroniony przez Kacpra Tobiasza, ale po dobitce lewą nogą piłka wpadła do siatki.
W 40. minucie kibice Legii wstrzymali oddech, gdy Radovan Pankov nieostrożnie zagrał ręką w polu karnym, co skutkowało rzutem karnym. Marton Eppel pewnie zamienił jedenastkę na bramkę, mimo że Tobiasz wyczuł intencje strzelca i rzucił się we właściwy róg. Po nieudanej interwencji legionista rzucił tak soczystą wiązankę, że było ją słychać w transmisji na Canal+ Sport.
W międzyczasie sędzia Damian Kos musiał przerwać mecz z powodu pokazu fajerwerków. Okrągłe urodziny Żylety odbyły się tak, jak chcieli ultrasi – było kolorowo i głośno.
Mimo dwubramkowej przewagi, Warta nie zdołała wywieźć trzech punktów z Warszawy. Legia złapała kontakt przed przerwą, gdy Josué pewnie wykorzystał rzut karny po faulu na Erneście Mucim, strzelając w lewy róg bramki. W drugiej połowie to właśnie Muci wyrównał wynik, po podaniu Bartosza Kapustki, który wrócił do gry po kontuzji.
Był to już czwarty remis Legii w sezonie, a stołeczna drużyna zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli. Strata do liderującego Śląska Wrocław wynosi osiem punktów. W czwartek (30 listopada) Legia zmierzy się z Aston Villą w Lidze Konferencji Europy. Kto wie, może mimo wszystko uda się wywalczyć awans do fazy pucharowej.