Legia Warszawa zaliczyła imponujący występ w meczu z GKS Katowice, wygrywając aż 4:1 na własnym stadionie przy Łazienkowskiej. Mecz przyciągnął ponad 25 tysięcy kibiców, z czego około 1,5 tysiąca stanowili sympatycy gości. Atmosfera była elektryzująca, a drużyna gospodarzy udowodniła swoją wyższość na boisku, dominując grę i pozostawiając rywali bez szans.
Spotkanie zaczęło się od niespodzianki, gdy beniaminek Ekstraklasy objął prowadzenie. W 25. minucie Adam Zrelak znalazł się na dogodnej pozycji i zamknął akcję na długim słupku, otwierając wynik dla GKS-u Katowice. Choć sytuacja mogła zaskoczyć Legię, zespół błyskawicznie zareagował – trzy minuty później wyrównując wynik. Obrońca Legii, Steve Kapuadi, wykorzystał okazję i wpakował piłkę do siatki, doprowadzając do remisu i przywracając równowagę w meczu.
Jeszcze przed końcem pierwszej połowy, Legia objęła prowadzenie. W 43. minucie Kacper Chodyna zdobył bramkę, odwracając wynik na korzyść gospodarzy. Ta akcja zadziałała jak sygnał do jeszcze większej mobilizacji warszawskiej drużyny, która już do końca meczu nie pozwoliła rywalom na odzyskanie inicjatywy.
W drugiej połowie Legia kontynuowała ofensywną grę, zmuszając piłkarzy GKS-u do popełniania błędów. W 61. minucie pechowego samobója strzelił Arkadiusz Jędrych, a kilka minut później wynik na 4:1 ustalił Rafał Augustyniak, którego strzał wpadł do siatki po rykoszecie od Lukasa Klemenza. Mimo że Tomas Pekhart mógł jeszcze powiększyć przewagę, jego gol został anulowany przez sędziego ze względu na pozycję spaloną. Arbiter Karol Arys zakończył spotkanie bez doliczania dodatkowego czasu, widząc, że wynik jest przesądzony.
Statystyki meczu tylko potwierdziły dominację Legii. Warszawski zespół oddał łącznie 25 strzałów, z czego 8 było celnych, pokazując swoją wysoką skuteczność. Natomiast GKS Katowice, mimo prób, nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z tak dobrze dysponowanym rywalem. Intensywność gry Legii i jej kontrola nad boiskowymi wydarzeniami były widoczne od początku do końca, co podkreślił także ekspert Michał Żewłakow w swoim komentarzu dla Canal+ Sport. Zaznaczył, że dla beniaminka ten mecz był surową lekcją i pokazem siły rywala, który regularnie gra w europejskich pucharach i prezentuje najwyższy poziom intensywności.
Dzięki temu zwycięstwu Legia awansowała na piąte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, zdobywając 22 punkty. Obecnie traci 9 punktów do lidera, Lecha Poznań, ale z takim tempem i formą Legia może poważnie włączyć się do walki o wyższe pozycje, co jest dobrą wiadomością dla kibiców w perspektywie dalszej części sezonu.
Fot. Rafał Smoliński