W szlagierze 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy rozegranym na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie, Legia przegrała z Lechem Poznań 0:1. Było to jedno z najbardziej elektryzujących spotkań rundy wiosennej – nie tylko ze względu na stawkę, ale również atmosferę na trybunach i emocje towarzyszące wydarzeniom na boisku.
Spotkanie od pierwszego gwizdka sędziego toczyło się w intensywnym tempie. Obie drużyny miały swoje okazje, jednak przez długi czas brakowało skuteczności w decydujących momentach. Legia próbowała przejąć inicjatywę, ale dobrze zorganizowana defensywa Lecha skutecznie neutralizowała ofensywne atuty gospodarzy.
Decydujący moment nastąpił w 77. minucie, kiedy Ali Gholizadeh popisał się kapitalnym strzałem sprzed pola karnego. Piłka wpadła w samo okienko bramki strzeżonej przez Vladana Kovacevicia, a trybuna gości eksplodowała z radości. Było to trafienie na wagę trzech punktów i – być może – mistrzowskiego tytułu.
Mecz kilkukrotnie był przerywany z powodu zadymienia murawy po pirotechnicznych oprawach kibiców. Na trybunach pojawiły się również transparenty z kontrowersyjnym przekazem politycznym, co wzbudziło dodatkowe emocje poza boiskiem.
Dzięki wygranej Lech Poznań awansował na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy, wyprzedzając Raków Częstochowa o jeden punkt. Do końca sezonu pozostały już tylko dwie kolejki, a zespół z Poznania jest teraz głównym kandydatem do tytułu mistrza Polski.
Legia, która niedawno zdobyła Puchar Polski, w lidze zajmuje obecnie 5. miejsce i traci szansę na udział w europejskich pucharach przez rozgrywki ligowe.
